Wraz z początkiem drugiej połowy tygodnia nad Polskę od Sudetów począwszy wkracza chłodny front atmosferyczny z opadami przelotnymi i burzami. Nad województwo podkarpackie dotrze on u schyłku doby, późnym wieczorem. Przejaśniać zacznie się dopiero około południa w piątek, druga część dnia zapowiada się całkiem przyjemna. Niestety jednak okres dobrej pogody nie potrwa nawet dobę. W sobotę - szczególnie od popołudnia - spodziewamy się kolejnych opadów oraz burz. W niedzielę chmur kłębiasto-deszczowych także nie zabraknie. Ciśnienie będzie się wahać.
REKLAMA
Stoimy u progu meteorologicznej jesieni, rozpoczynającej się 1 września. Upały odpuściły, a w najbliższych dniach pogodę ukształtuje wyż znad Morza Norweskiego. Popołudniami temperatura wzrastać będzie nieco powyżej 20°C, a ciśnienie ma być optymalne. Towarzyszyć nam będzie słaby wiatr, przeważnie z kierunków północnych, tylko w okolicach wschodu słońca - około trzy godziny przed i około trzy godziny po nastaniu dnia zmienny.
Synoptycy Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydali alerty drugiego stopnia przed burzami z gradem dla Krosna i powiatu krośnieńskiego.
Prognozowane są burze, którym miejscami będą towarzyszyć bardzo silne opady deszczu od 25 do 40 litrów wody na metr kwadratowy, lokalnie w wyniku kumulacji do około 50 l/mkw. oraz porywy wiatru do 70 kilometrów na godzinę. Miejscami może wystąpić grad.
Ostrzeżenia ważne będą od godziny 12 w środę (24.08) do północy.
Podczas gdy od sobotniego popołudnia w zachodniej Polsce niebo niemal całkowicie zasnute jest niskimi, niekiedy deszczowymi chmurami, a temperatura powietrza od trzech dni wynosi tam tylko kilkanaście stopni, nawet nie zbliżając się do 20°C, to u nas wciąż panują nieznośny stres gorąca i parność. Dla zmęczonych tropikalną pogodą nie ma na razie dobrych wieści, bo od czwartku ocieplenie i powrót upałów. Jedynym pocieszeniem jest to, że zamiast powietrza wilgotnego, zwrotnikowego, obecnego teraz, napłynie suche ze wschodu i północnego-wschodu - polarno-kontynentalne. Będzie zatem mniej parno, ale za to goręcej. Wygląda na to, że kres tegorocznych upałów nałoży się z końcem wakacji i nastąpi za około tydzień.
Powietrze zwrotnikowe opuściło zachodnią i centralną część kraju, gdzie w strugach deszczu, pod grubymi chmurami, notujemy zaledwie kilkanaście stopni Celsjusza. Front chłodny nie przekroczy wschodniej granicy kraju, zatem u nas najbliższy czas nadal gorący i parny. Nie dajmy zaskoczyć się przelotnym deszczom i burzom, które w bliskiej obecności frontu i w chwiejnej masie powietrza tworzyć się będą przede wszystkim w godzinach popołudniowych.
W najbliższy weekend przez Polskę powoli przemieszczać się będzie chłodny front atmosferyczny. Najpierw nasunie się on nad województwa zachodnie, a dopiero w niedzielę dotrze na wschód naszego kraju. Piątek zapowiada się upalnie, po południu temperatura przekroczy 30°C. W sobotę i niedzielę też gorąco, ale z tą różnicą, że możliwe będą przelotne deszcze i burze.
Z południowego wschodu - konkretniej znad Morza Czarnego - napływa do Polski wilgotne powietrze o równowadze chwiejnej. Noc poniedziałkowa z kiepską widzialnością, o poranku też wystąpią mgły. Popołudnia będą parne i gorące tworzyć się mogą burze.
W mediach już mówi się o fali upałów, która będzie mieć miejsce w przyszłym tygodniu. Rzeczywiście - dostaniemy się wówczas pod wpływ rozległego niżu znad Europy Zachodniej, a po jego wschodniej stronie napływać będzie do środkowej części kontynentu zwrotnikowe powietrze. Przed nami jednak weekend pod znakiem niżu, przelotnych opadów deszczu, niższych temperatur i wilgotnego powietrza. Wystąpią również burze.
W środku tygodnia wciąż bez upałów, wał wysokiego ciśnienia będzie kształtować pogodę w środę, natomiast w czwartek nad zachodnią Ukrainą utworzy się płytki niż, w strefie którego wzrośnie pionowy gradient temperatury, przez co wzrośnie prawdopodobieństwo przelotnych opadów deszczu, a nawet lokalnych burz.
Weekendowe ochłodzenie, mimo znacznego spadku temperatury, w naszej części kraju przebiegło bez burz dlatego, że przed frontem chłodnym napływało stabilne powietrze polarno-kontynentalne. Zagrzmiało jedynie lokalnie w linii Lidzbark Warmiński - Wrocław oraz na zachód od tej strefy. Najbliższe dni będą wyżowe, a z północnego wschodu napłynie ciepłe, ale na razie nie gorące powietrze. Powrotu bardzo wysokich temperatur - tym razem na dłużej niż w zeszłym tygodniu - spodziewajmy się za około 6-7 dób.
Piątek będzie najgorętszym dniem pierwszego tygodnia sierpnia, wraz z początkiem weekendu do Polski od zachodu wkroczy chłodny front atmosferyczny, który w sobotę przyniesie orzeźwienie. W naszej części kraju doczekamy się go dopiero po południu, wraz z nim zachmurzenie wzrośnie do całkowitego. Niedziela ciepła, ale bez stresu gorąca, z rozpogodzeniami.
Napływ wilgotnego powietrza utrzyma się do środowego poranka. Potem, wraz ze wschodnim wiatrem, docierać zacznie do nas gorące i coraz suchsze powietrze. W ciągu dnia na skutek nasłonecznienia tworzyć się będzie troszkę chmur kłębiastych, ale na opady nie ma szans. Czwartek zapowiada się bezchmurnie. Popołudniami spodziewajmy się około 27°C, o świcie natomiast około 15°C.
W piątek dostaniemy się pod wpływ niżu uformowanego na odcinku frontu polarnego falującego nad Europą Środkową. Ów niż będzie płytki, ale dynamiczny. Ostatnie dni lipca będą deszczowe. Opadów nie prognozujemy tylko w piątek. W sobotę możliwa burza, a niedziela nie dość, że pochmurna i mokra, to jeszcze chłodna - przez całą dobę na termometrach ujrzymy tylko kilkanaście stopni Celsjusza.
REKLAMA