Po wielu parnych, a co za tym idzie męczących dniach nareszcie odbudowała się cyrkulacja zachodnia i napłynęło znacznie świeższe i przyjemniejsze w odczuciu powietrze o rodowodzie atlantyckim. W I dekadzie sierpnia z pewnością odpoczniemy od stresu gorąca. Narzekać na zimno jednak nie będziemy, po prostu przyszedł czas na lato w wersji umiarkowanej, z temperaturami maksymalnymi w pobliżu 25°C. Noce też zapowiadają się zdecydowanie "lżejsze", tuż przed wschodem słońca notować będziemy na ogół temperatury z przedziału od 10°C do 15°C. Tak też mniej więcej wygląda w prognozach pierwszy weekend sierpnia 2019. Słońca w trakcie jego trwania nie zabraknie, choć czasami przykryją je chmury, lokalnie nawet może przejść przelotny letni deszcz lub burza, zwłaszcza w sobotę.
Od kilku dni dokucza nam napływ bardzo ciepłego, lecz także bardzo wilgotnego i niestabilnego powietrza, przez co na zewnątrz jest nieprzyjemnie, w szczególności duszno, a nawet po deszczach i burzach nie odczuwamy znacznej ulgi, gdyż nie dochodzi do wymiany mas powietrza, które wciąż krąży po naszym kraju. Na mapach prognostycznych pola ciśnienia i geopotencjału sięgających drugiej połowy tygodnia widać, że na początku sierpnia odbuduje się nad Europą cyrkulacja strefowa, a wraz z napływem znad Atlantyku wysokie odczucie parności ustąpi, ale temperatura spadnie o kilka stopni. Póki co wciąż parno, gorąco, będą i okresy słoneczne i takie, w których dadzą się we znaki chmury kłębiasto-deszczowe.
Jesteśmy w gorącym, ale i wilgotnym powietrzu od wielu dni krążącym po Europie Środkowo-Wschodniej, tak więc mimo że temperatura w powiecie krośnieńskim nie osiąga 30°C, to nie można powiedzieć, by na zewnątrz było przyjemnie - odczuwalna jest parność spowodowana wysoką wilgotnością powietrza. Tej niestety nie ubędzie w najbliższych dniach - jedyną zaletą tego typu pogody mogą być burze, które w niektórych miejscach, punktowo, nadrobią niedobory wody. Na niektóre z nich trzeba jednak uważać, gdyż przy niżowej aurze i wysoko znajdującym się poziomie równowagi w atmosferze niektóre z chmur burzowych wypiętrzą się wysoko, przynosząc lokalnie, oprócz wyładowań atmosferycznych i deszczu, także grad. Znajdą się też oczywiście chwile słoneczne i ma być ich całkiem sporo, zwłaszcza w poniedziałek. Wtedy też temperatura maksymalna osiągnie na ogół 29°C, we wtorek będzie nieco niższa, ale również ma być gorąco.
Przeszło czterdziestostopniowe upały, nękające mieszkańców Europy Zachodniej - głównie Belgii, Francji, Hiszpanii i zachodnich Niemiec, związane z napływem powietrza z Afryki, nie dotrą do naszego kraju. W Polsce przekroczenia 30°C wystąpiły tylko w środę i czwartek na zachodzie i bynajmniej nie są związane z napływem tropikalnym, tylko z rozgrzanym pod lipcowym słońcem powietrzem umiarkowanych szerokości geograficznych. Jest ono ciepłe, ale i wilgotne, a co za tym idzie parne. W środku tygodnia opady przelotne i burze nie występują z powodu oddziaływania wyżu i związanej z nim inwersji temperatury występującej wysoko nad naszymi głowami, ale gdy ów antycyklon przestanie kształtować aurę w Polsce, co stanie się już w piątek, chmury kłębiasto-deszczowe zaczną powstawać. Tym samym nadchodzący weekend, mimo braku upału, zapowiada się parny, znajdzie się czas zarówno na słońce, jak i na chwile z większym zachmurzeniem, czy nawet przelotnym deszczem lub słabą burzą. Najwyższą temperaturę zanotujemy w niedzielę, będzie to na ogół 26°C, może lokalnie 27°C.
Spora część kraju znajduje się pod chmurami ciepłego frontu atmosferycznego, miejscami słońce nie przebiło się dziś przez nie nawet na minutę, jednak niebawem rozpocznie się proces frontolizy, a wraz z nim chmur piętra niskiego i średniego, zabierających usłonecznienie, zacznie ubywać. Wyraźną poprawę pogody odczujemy w czwartek. W tym tygodniu na Podkarpaciu nie są spodziewane upały, czyli temperatura nie zdoła osiągnąć 30°C, ale nie oznacza to chłódów. Bynajmniej - towarzyszyć nam będzie gorące, ale niestety parne lato. W czwartek spodziewamy się 26°C, miejscami 27°C i wielu godzin ze słońcem. Noc i poranek mogą przynieść lokalne mgły z powodu rozpogodzeń i wychłodzenia warstwy przyziemnej po wilgotnych wtorku i środzie.
Mamy dziś nad Polską dwa "ogniska" burz - jedno w obszarze linii zbieżności poprzedzającej front chłodny, znajdujący się na terenie od Pomorza po Sudety, a drugie oczywiście wzdłuż samego frontu. Wieczorem zachód kraju znajdzie się już w chłodniejszej masie powietrza napływającej z północnego Atlantyku, na Podkarpaciu wymiana mas powietrza nastąpi w poniedziałek nad ranem. Jutro na krótko rozbuduje się wyż, a słupek rtęci po południu zatrzyma się między dwudziestą czwartą a dwudziestą piątą kreską powyżej zera. Wtorkowy dzień jeszcze chłodniejszy, bo od północnego zachodu nasunie się zachmurzenie związane z ciepłym frontem atmosferycznym. Powrót gorącej aury nastąpi w środku tygodnia.
Pierwsza połowa lipca 2019 pod względem pogodowym nie była udana, ale chłody już odpuszczają - dobiegł końca okres z napływem powietrza znad Morza Barentsa i północnej Skandynawii, wraca cyrkulacja strefowa, a front polarny w kolejnych dniach zawędruje nad północną i wschodnią Europę, resztę kontynentu pozostawiając w gorącu i upale. Objawy opisanych zmian zauważymy już w ten weekend, od piątkowego popołudnia zaczynając, kiedy to temperatura osiągnie 26°C, może lokalnie 27°C. Sobota i niedziela zapowiadają się jeszcze minimalnie cieplejsze, lecz termometry nie wskażą jeszcze 30°C. Czeka nas sporo słonecznych chwil, aczkolwiek mogą pojawiać się również przelotne deszcze i burze, których najwięcej będzie oczywiście w godzinach popołudniowych . Czwarty tydzień lipca również zapowiada się letnio, tak więc niechybnie wracamy do cieszenia się wakacjami.
Utrzymuje i utrzymywać się będzie przez najbliższy czas napływ powietrza z północy, a dokładniej znad Morza Barentsa przez Europę Północną do naszego kraju. Pogodowo najlepszym dniem drugiej połowy tygodnia będzie piątek - to wówczas temperatura maksymalna będzie najwyższa, a opady przelotne prawdopodobne będą dopiero późnym popołudniem i pod wieczór. W sobotę wzrośnie pionowy gradient temperatury w troposferze, co przełoży się na uchwiejnienie masy powietrza nad krajem, a dodatkowo wiatr anabatyczny wiejący w rejonie polskich gór będzie spiętrzanie się opadów, powstawaną liczne, zasobne w wodę chmury kłębiasto-deszczowe. Poziom równowagi znajdzie się na tyle wysoko, że będą mogły one wypiętrzać się do takiego poziomu, by ulegać elektryzacji, spodziewane są więc również wyładowania atmosferyczne, a burz może przejść nawet kilka. W niedzielę burze nie są już przewidywane, ale przelotny deszcz jeszcze może występować, na zmianę z przejaśnieniami.
W ostatnich dniach notowaliśmy ciągły napływ chłodnego powietrza prosto z północy. Cechowało się ono chwiejnością termodynamiczną i raczej niskimi temperaturami, w środku tygodnia sytuacja w atmosferze zacznie się zmieniać, kierunek adwekcji przyjmować zacznie coraz większą składową zachodnią, niestabilność będzie coraz niższa, a temperatura coraz wyższa. O ile w środę w ciągu dnia przy temperaturze dochodzącej do 22°C ma wiać jeszcze przeważnie umiarkowany wiatr i spodziewane są niedające opadów, lecz swobodnie rozwijające się chmury kłębiaste, o tyle w czwartek powietrze będzie już wyraźnie łagodniejsze, Cumulusów ubędzie, choć w ich miejsce pojawi się trochę chmur piętra wysokiego i średniego, ale przy usłonecznieniu i już słabszym wietrze temperatura osiągnie bez problemu 24°C i poczujemy, że to lipiec. Weekend będzie już gorący, ale temperatury jeszcze nie przekroczą 30°C. Stanie się to dopiero w tygodniu następnym, wtedy wrócą silne upały, podobne do tych czerwcowych.