Pogoda
Po trwającym 53 godziny ciągłym wzroście ciśnienia rozpoczął się jego spadek, nocne rozpogodzenia sprzyjają dużemu wychłodzeniu warstwy przyziemnej, apogeum listopadowego chłodu jest przed nami i będzie mieć miejsce w środę wczesnym rankiem, kiedy to zanotujemy -7°C. Wciąż oddychamy chłodnym powietrzem polarno-morskim, ale wbrew pozorom powietrze arktyczne wciąż jest bardzo daleko od Polski i nie widać szans na jego spływ w najbliższym czasie, zatem jest to tylko lekki podmuch zimy, który potrwa jeszcze kilka dni, potem powrót jesiennej aury.
REKLAMA
Rozległy niż objął swoim wpływem niemal całą Europę, wraz z jego rozbudową nad znaczną część kontynentu z impetem wtargnęło powietrze chłodne. Nie jest to jednak powietrze arktyczne, lecz wciąż polarne, tylko że zdecydowanie chłodniejsze od tego płynącego do Polski jeszcze kilka dni temu. I choć w całym kraju wyraźnie ochłodziło się, zapanowało albo termiczne przedzimie albo zima, to całodobowy mróz występuje wciąż mamy jedynie w górach.
Trwa drugi tydzień solidnego "wietrzenia" Polski, potężny prąd strumieniowy układa się od Atlantyku, przez Anglię, Europę Zachodnią i Polskę, dalej wychodzi nad Ukrainę i Białoruś. Na tym obszarze lokalizować należy aktualnie front polarny, będący głównym frontem atmosferycznym w umiarkowanych szerokościach geograficznych - to tu wszystko się zaczyna, każde zafalowanie na nim powstające w sprzyjających warunkach może przerodzić się w aktywny i głęboki niż i doświadczyliśmy tego już niejednokrotnie w trakcie ostatnich dwóch tygodni. Dni cyrkulacji zachodniej są już jednak policzone.
Kolejny aktywny i dość głęboki niż przemieści się jutro przez Bałtyk z imponującą doprawdy prędkością - póki co ośrodek niżowy jest nad północnym Atlantykiem, wieczorem będzie nad Anglią, w nocy przejdzie przez całe Morze Północne, jutro rano wkraczając nad Bałtyk Południowy, stamtąd w ciągu 12 godzin wejdzie nad Estonię. Nasuwaniu się tego niżu towarzyszyć będzie wzrost gradientu barycznego w całym kraju, a wraz z nim znów nasilać się będzie wiatr. Początkowo, w ciepłej masie powietrza, będzie to wiatr południowy, na froncie chłodnym szkwałowe uderzenie wiatru zachodniego w akompaniamencie deszczu przelotnego, po przejściu frontu chłodnego - w tylnej części niżu - umiarkowany i dość silny, porywisty wiatr zachodni i północno-zachodni.
Ledwo jeden niż odsunął się wczoraj na wschód, a już dziś zmagamy się z kolejnym. Od ubiegłej nocy w całej Polsce ciśnienie szybko spada, miejscami nawet o ponad 1,5 hPa w ciągu każdej godziny, a znaczna część kraju jest już pod warstwowymi, deszczowymi chmurami, występującymi zarówno w strefie frontu ciepłego, jak i w ciepłym wycinku niżu. Ciśnienie na Podkarpaciu przestanie spadać dziś wieczorem, za frontem chłodnym rozpocznie się jego wzrost, niż zaś przemieści się do poniedziałku rano nad Ukrainę. Najbliższej nocy kierunek wiatru zmieni się na krótko z południowo-zachodniego na północno-zachodni, będzie porywisty, jutro w ciągu dnia zaś słaby, zmienny.
Rozległy obszar wysokiego ciśnienia rozciąga się równoleżnikowo przez Europę Południową, na północy kontynentu i nad północnym Atlantykiem zaś cyrkulacja cyklonalna w pełnej krasie; zdecydowanie najgłębszy niż wiruje na południe od Islandii, kolejne, znacznie płytsze, nad Bałtykiem i Rosją. Polska zaś pozostaje pomiędzy tymi strefami, w strumieniu zachodnim i blisko frontu głównego, którego chmury z opadami deszczu od kilku dni zahaczają zwłaszcza o północ naszego kraju.
W ostatnich dniach zewsząd da się usłyszeć głosy zdziwienia, że niemal natychmiast po okresie spokojnej i słonecznej pogody, weszliśmy w okres z porywistym wiatrem i deszczem, a nawet stwierdzenia, że to wina zmian klimatu. Owszem, klimat niestety zmienia się i nie sposób z faktem tym polemizować, lecz głębokie niże nad Europą przechodzą od zarania dziejów, szczególnie dając się we znaki właśnie w chłodnej porze roku.
Cyrkulacja strefowa, w której znajdujemy się od wczoraj, przychodzi nam niejako na ratunek, uwalniając od pełnego zanieczyszczeń i smogu gromadzących się pod występującą przez wiele dni inwersją, bez żadnej wymiany mas powietrznych. W tylnej części - za frontem chłodnym pierwszego niżu, przechodzącego dziś w ramach cyrkulacji strefowej, płynie już zdecydowanie "czystsze" powietrze o rodowodzie atlantyckim - nareszcie!
Zgodnie z tym co sugerowaliśmy w dwóch ostatnich prognozach, dziś ostatni dzień złotej jesieni z maksymalnym możliwym usłonecznieniem i niewielką ilością chmur pierzastych lekko zabielających lazurowy błękit nieba, od godzin wieczornych pogorszenie pogody, nadejście chmur niskich warstwowych Stratus o bardzo niskich podstawach i tym samym powodujących mgłę.
Wyjątkowo ciepła masa powietrza napływa do Polski, na powierzchni 850 hPa najbliższej nocy temperatura nieznacznie przekroczy 15°C - to charakterystyczne dla lipca, a nie listopada, równie ciepło na tym poziomie jest nad Egiptem czy Libią. Oczywiście nadal w całym kraju rządzi wyż z licznymi warstwami inwersyjnymi, słońce jest coraz niżej, więc przy ziemi w Polsce nadzwyczaj ciepło nie jest (ale chłodno też nie), w czwartek w nocy i o poranku zanotujemy przymrozek, w dzień wciąż dość ciepło i nadal, niezmiennie, słonecznie.
Potężny i ciepły wyż dominuje nad całą Europą Środkową, Bałkanami i znacznym obszarem Półwyspu Skandynawskiego, dziś notujemy najwyższe ciśnienie od 18 lutego, kiedy to po raz ostatni po redukcji do poziomu morza mieliśmy - podobnie jak minionej nocy i rano - nieznacznie powyżej 1040 hPa. Wyż ten zaczyna kierować do Polski ciepłe powietrze zwrotnikowe, o Dolny Śląsk na początku tygodnia zahaczy izoterma 15°C i to na wysokości blisko 1600 metrów ponad naszymi głowami (u nas na tym samym poziomie będzie 13°C) - latem mówilibyśmy w podobnej sytuacji synoptycznej o fali upałów, a że mamy listopad, to notujemy kilkanaście stopni Celsjusza w najcieplejszych momentach dni, lecz to przecież, jak na przedostatni miesiąc roku, i tak sporo.
Utrwalił się naturalny okres synoptyczny z cyrkulacją antycyklonalną i napływem ciepłego powietrza z kierunków południowych. Codziennie powtarza się ten sam cykl, charakterystyczny dla pogodnego, silnego i stabilnego wyżu o tej porze roku, z temperaturą minimalną notowaną przed godziną 07:00 i maksymalną około siedem godzin później. Około 16:00 natomiast temperatura zaczyna gwałtownie spadać, wieczory i noce są chłodne, tworzy się przyziemna inwersja temperatury, a pod nią, stosunkowo nisko nad podłożem, gromadzą się dymy, co szczególnie odczuwalne jest w godzinach właśnie wieczorem, gdy w piecach palimy najmocniej.
Wyż jest już na wschód od Polski, znaleźliśmy się więc po jego cieplejszej, południowo-zachodniej stronie i zaczyna do nas napływać ciepłe i suche powietrze z południa i południowego wschodu. W polu geopotencjału widoczny jest wbijający się od SSW nad Europę Środkową klin z ciepłym powietrzem, po jego wschodniej stronie zaś - nad Skandynawią, Rosją i częściowo Ukrainą utrzymuje się powietrze chłodne lub nawet mroźne, a to tylko wspomniany wyż umocni.
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
W PORTALU
Jakość powietrza
REKLAMA
TO I OWO
REKLAMA
REKLAMA