Wszystko w życiu ma swój kres, także schyłek pięknej pogody musi kiedyś nadejść. Szczęśliwie jednak złota jesień zdoła utrzymać się jeszcze do samego końca tygodnia, dopiero poniedziałek przyniesie zmiany, i to bardzo znaczące. Na szczegóły przyjdzie czas za kilka dni, teraz napawajmy się złotymi kolorami, promieniami słońca i wysokimi temperaturami. Weekend przyniesie nam na ogół pogodne niebo, jedynie w nocy z piątku na sobotę i o poranku po niej następującym mogą występować mgły oraz powstałe z ich uniesienia niskie chmury Stratus, które odbiorą nam kilka godzin słonecznej aury. Pozostałą, zdecydowanie lepszą część weekendu, wykorzystajmy natomiast na nagromadzenie pozytywnej energii na okres kilkumiesięcznych chłodów, bowiem następne tak ciepłe dni przyjdą dopiero wiosną. Przyszły tydzień, z początkiem listopada włącznie, będzie już o wiele, wiele chłodniejszy.
We wtorek wieczorem znad Niemiec nad zachodnią część kraju wejdzie wyż, wiatr na przeważającym obszarze Polski niemal całkowicie się uciszy, a to oznacza spadek jakości powietrza, wiele zamgleń i mgieł, które utrzymają się również w ciągu dnia. Także krośnianom odradzamy wietrzenie mieszkań w środę, gdyż w powietrzu będzie sporo zanieczyszczeń, najwięcej oczywiście wieczorem i w godzinach porannych. Ostrzegamy także kierowców przed spadkiem widzialności w wyniku utworzenia się licznych, gęstych i wysokich mgieł. W czwartek wiatr znów ożywi się i napłynie suchsze powietrze. Będzie wręcz anomalnie ciepło, pomiędzy 14:00 a 15:00 temperatura powietrza w cieniu przekroczy 23°C, miejscami osiągając blisko 24°C. Będzie to dzień niemalże bezchmurny, z największym możliwym o tej porze roku usłonecznieniem. Wykorzystajmy jak tylko się da początek drugiej połowy tygodnia, szczególnie czwartkowe popołudnie, gdyż ciepło nie będzie trwać wiecznie - weekend zapoczątkuje ochłodzenie, które najwyraźniej odczujemy jednak dopiero za tydzień.
Cały zachód kontynentu zdominowany jest przez rozległy niż rozciągający się od Morza Norweskiego przez Anglię, Francję aż po Hiszpanię, sięga on nawet północno-zachodnich krańców Afryki. Wschód i środkowa część Europy natomiast pozostaje pod wpływem stabilnego i ciepłego wyżu. Do naszego kraju dociera ciepłe powietrze znad Morza Śródziemnego i Bałkanów, taka sytuacja utrzyma się również w dniach najbliższych. Nie często zdarza się, aby nawet Andaluzyjczycy mogli zazdrościć nam wysokich temperatur, ale tak będzie na początku tygodnia, kiedy to po południu zanotujemy niemal 22°C, a o wschodzie słońca nie będzie mniej niż 12°C. Słońca, podobnie jak w ostatnich dniach, nie zabraknie, ale nie należy spodziewać się lazurowego nieba, a raczej "mlecznego", gdyż w poniedziałek spodziewane są chmury piętra wysokiego Cirrus oraz Cirrostratus. We wtorek zaś zobaczymy nawet trochę Stratocumulusów o podstawie kilkaset metrów ponad naszymi głowami.
Wystarczyło kilka bardzo ciepłych dni, aby chłód z pierwszej dekady miesiąca został nadrobiony z nawiązką - październik 2019 zapisze się w historii jako miesiąc z temperaturami powyżej normy wieloletniej i możemy to zagwarantować już teraz. Skąd ta pewność? Stąd, że babie lato, które zawitało do nas w piątek, ani myśli się kończyć. Seria pięknych dni została przerwana wczoraj na zachodzie i w centrum kraju, do nas front nie dotarł, nadal napływa, i napływać będzie, powietrze pochodzenia zwrotnikowego z południowego zachodu. Dociera ono do nas z Hiszpanii przez Morze Śródziemne, Bałkany - omijając zatem Alpy i nie ochładzając się znacząco po drodze, potem płynąc jeszcze nad Węgrami i Słowacją. Tego typu adwekcja utrzymywać się będzie także w najbliższych dniach, dodatkowo pozostaniemy na skraju wyżu, zatem najbliższy weekend to ciąg dalszy złotej jesieni, czy też - jak kto woli - babiego lata oraz wysokich temperatur, popołudniami osiągających nawet 22°C. Pogodowej sielance towarzyszyć będzie nocami słaby, a w ciągu dnia żwawszy, nawet lekko porywisty wiatr z kierunków południowych.
Nad wschodnimi Niemcami czai się niż z chłodnym frontem atmosferycznym, w środę wkroczy on nad zachodnią Polskę, kończąc tam okres babiego lata i wprowadzając, podobnie jak i do Polski Północnej, opady deszczu oraz ochłodzenie. Załamanie pogody nie zdoła dotrzeć jednak nad Podkarpacie, ponieważ frontowych chmur nie wpuści tutaj wyż obejmujący Europę Wschodnią i Środkowo-Wschodnią. W naszej, tym razem bardzo uprzywilejowanej pogodowo części kraju, nie dojdzie nawet do znaczącej wymiany mas powietrza, zatem popołudniami wciąż możemy spodziewać się ponad 20°C. Podsumowując - złotej jesieni ciąg dalszy.
Jesień bez babiego lata jest jesienią straconą, korzystajmy zatem ile się da z październikowego słońca. Pogodny weekend to nie koniec tego pięknego okresu, a wręcz przeciwnie - on go dopiero zapoczątkował. W pierwszej połowie nadchodzącego tygodnia będzie jeszcze lepiej, bo nie dość, że za oknami wciąż królować będą złote kolory upiększone dodatkowo promieniami słonecznymi, to popołudniami temperatury przekroczą 20°C. We wtorek spodziewamy się na ogół 22°C, ale będą i miejsca, w których zanotujemy nawet 23°C. Jedyny, choć i tak błahy mankament mijającego weekendu, czyli porywisty wiatr, także osłabnie. Chwilo, trwaj!
Pozostajemy w cyrkulacji strefowej, jednak kierunek napływu mas powietrza w najbliższych dniach zmieni się z zachodniego na cieplejszy południowo-zachodni. Wzrost ciśnienia, który rozpocznie się w godzinach popołudniowych w czwartek, to skutek rozbudowy wyżu nad Rumunią. Północ i zachód kontynentu pozostanie we władaniu rozległego niżu, a to oznacza Polskę podzieloną na południe z babim latem i północ z nieco większym zachmurzeniem. W niedzielę do urn wyborczych pójdziemy przy październikowym słońcu, którego promienie podgrzeją powietrze do tego stopnia, że nawet w cieniu zanotujemy 19°C. I na tym nie koniec dobrego, ponieważ przyszłym tygodniu okres złotej jesieni będzie kontynuowany.
Atlantyk budzi się z kilkudniowego snu, powietrze arktyczne już wycofuje się z naszego kraju. Po drugiej - i jak na razie ostatniej - nocy z przymrozkiem od wtorkowego przedpołudnia wyraźnie wzmaga się południowy wiatr, co jest skutkiem wzrostu gradientu barycznego, a ten z kolei spowodowany jest nasuwaniem się od zachodu zatoki Niżu Islandzkiego. W nocy z wtorku na środę dotrze do nas ciepły front atmosferyczny nie tylko z łagodniejszym powietrzem, ale również z całkowitym zachmurzeniem i deszczem, tak że noc zapowiada się znacznie cieplejsza, niż dwie poprzednie, ale w środę w ciągu dnia wciąż zaledwie około 10°C. W czwartek natomiast, pomimo napłynięcia nieco chłodniejszej masy powietrza, temperatura wzrośnie dzięki zmianie kierunku wiatru z chłodnego, południowego, wiejącego od wychłodzonego już Beskidu Niskiego, na cieplejszy, zachodni. Słońca nieco więcej, ale opadów przelotnych też nie unikniemy.
W nowy tydzień wejdziemy widząc oszronione dachy, trawniki i samochody. Kilka dni temu rozpoczęło się półrocze chłodne, przed nami pierwsze tej jesieni przymrozki. Zawdzięczamy je specyficznej sytuacji barycznej - nad Norwegią ulokowany jest wyż, natomiast wschód kontynentu zdominowany jest przez rozległy niż. Przy takim rozkładzie ciśnienia w Europie do naszego kraju z północy napływa bardzo chłodne, arktyczne powietrze aż z kręgu polarnego. Polska znajdzie się na skraju pierwszego ze wspomnianych układów, czyli wyżu, tak więc nie musimy obawiać się opadów. Będzie i trochę słońca, i trochę niegroźnych chmur. Nad ranem i rano temperatura spadnie do -2°C, po południu natomiast zdoła wzrosnąć do około 8°C. Noc z poniedziałku na wtorek i wtorkowy poranek także z przymrozkiem, kilka godzin później oczywiście trochę cieplej, również usłonecznienia nie zabraknie. Potem nastąpi odbudowa cyrkulacji zachodniej, a w środę powietrze arktyczne wreszcie odejdzie z naszego kraju.
Dokładnie ten sam niż, który jeszcze kilka dni temu szalał nad Atlantykiem i znaliśmy go jako huragan Lorenzo, zmierza do naszego kraju i dotrze do Polski w najbliższy weekend. Oczywiście przemieszczając się w umiarkowanych szerokościach geograficznych zdecydowanie osłabł i zatracił wszelką niszczącą siłę, zatem gdy dotrze do nas wiać będzie słabo, ale wciąż towarzyszą mu - choć także o wiele słabsze niż jeszcze kilka dób temu - opady deszczu. Pierwszy weekend października zapowiada się więc bardzo kiepsko, bo nie dość, że do niedzieli rano ma być ponuro i mokro, to jeszcze zimno, gdyż napływać będzie chłodne powietrze arktyczne, które utrzyma się w kraju z pewnością aż do pierwszej części przyszłego tygodnia.