Na zdjęciach radarowych widoczna jest już rozległa strefa opadów związana z pofalowanym frontem chłodnym rozciągająca się od Polski aż po Alpy, sytuację dodatkowo komplikuje fakt, że wiatr w swobodnej atmosferze jest równoległy do osi frontu, przez co w kolejnych godzinach opady będą się nadal intensyfikowały.
Czterodniowy epizod z napływem zimnego powietrza arktycznego przeszedł kilka godzin temu do historii, minionej nocy temperatura minimalna była ujemna zarówno na wysokości 2 metrów jak i przy gruncie. Dziś powietrze napływa już do nas z zachodu i nie jest to masa arktyczna, a o wiele cieplejsza polarno-morska.
Nad całą Polskę bez wyjątku napłynęło zimne powietrze arktyczne aż znad koła podbiegunowego, stąd też znaczący spadek temperatury odczuwalny zwłaszcza od soboty 3 maja. Tym razem kierunek wiatru pokrywa się z kierunkiem adwekcji - wieje z północy. Adwekcja PA potrwa do nocy z poniedziałku na wtorek, wtedy też uwaga! - pojawi się słaby przymrozek.
W ostatnim czasie znajdowaliśmy się w słabo-gradientowym obszarze ciśnienia, w cyrkulacji obojętnej - tj. bez jednoznacznego wpływu konkretnego układu barycznego. Napływało i napływa wciąż ciepłe powietrze polarno-morskie znad Morza Czarnego. Powietrze czarnomorskie zawiera w sobie dużo wilgoci i w ciepłej porze roku jest niestabilne, a pisząc językiem bardziej znośnym dla Czytelnika - ma skłonności do opadów przelotnych i burz. Te pojawiają się zwykle po południu, gdy temperatura powietrza jest najwyższa, a chwiejność termodynamiczna największa.
Zalegające nad nami od wtorku wieczór powietrze arktyczne zostaje stopniowo wypierane, a już jutro nie będzie po nim ani śladu. Czeka nas obiecana już przed kilkoma dniami poprawa pogody akurat na okres świąteczny. Poprawa ta dotyczyć będzie przede wszystkim wzrostu temperatury, ponieważ lokalne opady przelotne będą mogły się pojawić. Niemniej jednak na słońce też znajdzie się czas i to można obiecać.
Za dzisiejszym frontem wieczorem napłynie do nas powietrze już nie szerokości umiarkowanych, a wysokich - pochodzenia arktycznego. Realizuje się więc powiedzenie "kwiecień - plecień, bo przeplata - trochę zimy, trochę lata". I choć u nas śnieg nie spadł, to są takie miejsca, gdzie płatki śniegu były dostrzegalne bardzo wyraźnie. Przed nami jeszcze dwa dni z powietrzem arktycznym (w czwartek już w stopniu znacznym przetransformowanym), od piątku napłynie cieplejsze powietrze z południowego wschodu, ale o tym w następnej prognozie.
REKLAMA
REKLAMA
W PORTALU
Jakość powietrza
REKLAMA
TO I OWO
REKLAMA
REKLAMA